I jak Wam się podoba po wprowadzonych zmianach?
Zapomniałabym wspomnieć o męczarni, jaka mnie spotkała przy wyszywaniu nicią metalizowaną... nie będę tu opisywała jak to wyglądało, bo musiałabym użyć sporej ilości słów powszechnie uznawanych za wulgarne... złota strasznie się plątała i rozdwajała, natomiast perłowa była taka sztywna jak żyłka... do tego również się plątała... sporo czasu musi teraz upłynąć, bym znów zapałała chęcią haftowania tymi kolorami :)