No cóż, nie mam się za bardzo czym chwalić... Doszło zaledwie parę krzyżyków gdyż chwilowo cierpiałam na brak pomarańczowej muliny... Gapa ze mnie, bo myślałam, że jeszcze jeden motek mam w zanadrzu. Takie to są właśnie uroki mieszkania w małych miejscowościach, gdzie są dwie pasmanterie na krzyż, z czego tylko w jednej z nich można kupić mulinę DMC i to nie zawsze wszystkie kolory są dostępne.
Na dzień dzisiejszy moja SALowa dynia przedstawia się więc następująco.
Oczywiście i u mnie nie obyło się bez prucia- zgubiłam gdzieś jeden krzyżyk, tak że prawa strona dyni przesunęła mi się na lewą . Szukałam więc tego złośliwego krzyżyka, szukałam, szukałam... No i znalazłam, ale poświęciłam na to pół wieczora! :-)
Jak dużo i jak ładnie!
OdpowiedzUsuńNie narzekaj ;p U mnie w żadnej z 2 pasmanterii nie ma DMC, jest tylko Ariadna. Oglądam, podziwiam i życzę powodzenia w SALu z madame :)
OdpowiedzUsuń